Mietku, niech pamięć o Tobie na zawsze zostanie w naszych sercach.
Porozmawialiśmy dużo przez telefon w ostatnich miesiącach i cieszyłeś się, że możesz usłyszeć znów głos swojego byłego "kochanego wice-prezesa", którą to funkcję pełniłam podczas prezesury Mietka przez 15 lat, a ja z wielkim zainteresowaniem słuchałam tylu ciekawych historii z Twojego życia. Poczynając od dzieciństwa podczas II wojny światowej, kiedy to pomagałeś polskiej partyzantce, poprzez perypetie z UBECJĄ w latach 50-tych , aż po klimaty szczecińskie lat 60 - 70-tych, np. w "XIII Muzach" i opowieści z Twoich rejsow na statkach i jachtach.
Znałeś wszystkich ze szczecińskiego środowiska żeglarskiego i nie tylko z tamtych lat i dowiedziałam się rzeczy, o których nie piszą w książkach ani w gazetach. Nawet osobiście znałeś panią kapitan Danutę Walas - Kobylińską i odpowiedziałeś mi na pytanie jaką była osobą, co od dzieciństwa zawsze chciałam wiedzieć. Powiedziałeś: " to była konkretna baba i prawdziwy kapitan."
Po 15 latach prezesury kpt. Mietka Lewickiego, krótkiej kadencji kpt. Jurka Szkudlarka, w styczniu 2019 r. ja objęłam funkcję Prezesa KKJ. Za mojej prezesury mawiałeś o mnie " Ty jesteś z innej półki" oraz "masz dobre serce i kobiecą duszę". To było dla mnie ważne, bo potwierdzało, że mój styl prowadzenia Klubu w ciepłej, koleżeńskiej atmosferze, z wielką kurtuazją dla naszych gości i prelegentów właściwie odebrałeś. Kpt.ż.w. Robert Zahorski ze Szczecińskiego Klubu Kapitanów Żeglugi Wielkiej, który przedstawiał swoją prelekcję w naszym Klubie Kapitanów Jachtowych, a znany jest z bezpośrednich wypowiedzi, powiedział: "No nie musi być pani aż taka idealna." Nie przychodziłeś Mietku na zebrania KKJ, przeżywałeś traumę po śmierci córek. Ale zgodziłeś się abym przyjechała po Ciebie na bankiet na zakończenie Sezonu żeglarskiego Klubu Kapitanów Jachtowych w listopadzie 2019 w tawernie mojego macierzystego Jacht Klubu AZS. Powiedziałam : "Mietku, jako Twój były wiceprezes i kierowca, dowiozę cię osobiście". Odpowiedziałeś: " Dobrze. Będę jak zwykle wystawiony przy Herbowej." To Ciebie, jako prezesa KKJ przez 15 lat i członka honorowego poprosiłam o wygłoszenie mowy powitalnej na uroczystym zakończeniu sezonu w listopadzie 2019 w Tawernie Jacht Klubu AZS.
Lecz przyszło mi też płynąć pod wiatr i pod prąd wirusowej pandemii, lecz nawet wtedy nie wypuściłam steru z rąk i przekazałam Klub Kapitanów Jachtowych w całości j.kpt.ż.w. Andrzejowi Armińskiemu . Wierzyłam, że jeżeli ten żeglarz oceaniczny, konstruktor i budowniczy jachtów, działacz ZOZŻ, organizator Kobiecych Regat Dookoła Świata w 2005 r. na jachtach budowanych we własnej stoczni, organizator "Regat środowych" na Jeziorze Dąbie w Szczecinie, podejmie się prezesury KKJ to ten Klub KKJ , którego prezesurę objąłeś 23 lata temu, będzie kontynuował swoją działalność.
Śmierć córek Miry i Doroty (mojej najlepszej przyjaciółki ze środowiska żeglarskiego) bardzo osłabiła Cię na kilka lat, ale się podniosłeś ...niestety na krótko.
Do zobaczenia w Fiddler's Green Mietku, Doroto, Miro. Będziemy mieć dużo czasu, żeby znów wspólnie pożeglować, pojeździć na nartach i posłuchać Twoich Mietku opowieści.
Urszula Teodorczyk